Festiwal Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża to nie tylko muzyka klasyczna, opera, operetka czy musical. Jacek Szymański i Regionalny Ośrodek Kultury dbają bowiem o to, by na każdej edycji festiwalu nie zabrakło też odmiennych stylistycznie, ale równie interesujących koncertów.
W tym roku drugą ciekawostką, po prezentacji muzyki kurpiowskiej, był program „Moniek Przepiórko” w wykonaniu artystów z Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie. Od ubiegłego roku są oni właściwie bezdomni – w miejscu ich dawnej siedziby na placu Grzybowskim ma stanąć nowoczesny biurowiec, tak więc tułają się po zastępczych scenach.
– Brak siedziby nam doskwiera – mówi Teresa Wrońska. – Mamy za mało szans grania na miejscu w Warszawie, bo jest to ograniczona ilość przedstawień. I tak jesteśmy szczęśliwi, że przygarnął nas Klub Garnizonowy i daje nam kilka dni w miesiącu. Ale na próby nie ma już czasu ani miejsca – próbujemy w sali rehabilitacyjnej ośrodka zdrowia na Śliskiej, nieprzystosowanej teatralnie.
– Teraz gramy kilka razy miesięcznie w dwóch siedzibach – dodaje Henryk Rajfer. – Ta druga to bardzo mała scena w dawnej chińskiej restauracji na ul. Senatorskiej, więc mamy i okazję, i ochotę więcej jeździć po kraju.
Potwierdzili to we wtorkowy wieczór kilkusetosobowej publiczności w ośrodku „Iris” w Czartorii, prezentując program złożony z żydowskich piosenek, skeczów, dowcipów i szmoncesów.
– To nasza miłość od wielu lat, podobnie jak piosenki w oryginalnym języku, co jest zawsze ciekawe dla odbiorcy – zauważa Teresa Wrońska. – Mamy wrażenie, że istotne jest, aby coś, co zupełnie nie straciło na świeżości, nadal jest tak samo dowcipne, wyrafinowane i inteligentne, jak słynne żydowskie poczucie humoru, ciągle było dla ludzi dostępne.
Wśród prezentowanych utworów nie brakowało perełek pisanych w międzywojniu przez Juliana Tuwima czy Mariana Hemara i opatrywanych muzyką przez najsłynniejszych kompozytorów, jak choćby Jerzy Petersburski, rozsławianych przez gwiazdy pokroju Joan Baez oraz tradycyjnych, śpiewanych nie tylko po polsku, ale też w jidysz. Specyficzne podejście dla życia, autoironia, skłonność do filozofowania czy prób ubicia interesu w każdej sytuacji zostały ukazane na przykładach nie tylko tytułowego bohatera programu, uosobienia Żyda ciągłego pechowca, ale też mężów-safandułów czy bogatych kupców, ustawicznie próbujących przechytrzyć się w interesach. W piosenkach i skeczach brylowali Monika Chrząstowska, Marek Węglarski i Henryk Rajfer, a towarzyszyli im wyśmienici muzycy pod kierownictwem pianistki Teresy Wrońskiej: klarnecista Dariusz Falana, skrzypek Marek Wroński i kontrabasista Michał Lamża. Jeśli jednak ktoś przestraszył się niepewnej pogody i nie wybrał się na ten koncert, nic straconego, bowiem aktorzy Teatru Żydowskiego już niedługo wystąpią w Łomży, chociaż z zupełnie odmiennym repertuarem.
– Mamy przygotowane mini-przedstawienia, np. na bazie słynnego musicalu czy inne propozycje muzyczno-wokalne, nawet w wykonaniu artystów zagranicznych, którzy wyemigrowali – mówi Henryk Rajfer. – Będziemy ustalali z organizatorami festiwalu szczegóły ewentualnego kolejnego występu na późną jesień, tak więc pewnie jeszcze się zobaczymy!
Wojciech Chamryk
www.4lomza.pl