Już od pięciu lat aula PWSIiP rozbrzmiewa muzyką również podczas festiwalu Drozdowo-Łomża.
Tym razem w jubileuszowym roku 15-lecia uczelni królowały w niej opera, operetka, musical, muzyka rozrywkowa i instrumentalna, to jest same przeboje, zebrane w koncercie Summertime, dwa dni wcześniej zaprezentowanym, z pewnymi zmianami reperuarowymi, również w Rajgrodzie.
– Koncert w Rajgrodzie też był niesamowity, publiczność wspaniale i z wielkim zaangażowaniem przyjmowała artystów, a sala była wypełniona – nie kryje radości Jacek Szymański dodając, że podobnie było w poniedziałek w Kolnie, mimo tego, że była tam prezentowana wyrafinowana muzyka barokowa, co jest potwierdzenim faktu, że publiczność festiwalowa jest wyedukowana.
Łomżyńska publiczność również oklaskiwała z dużym entuzjazmem sopranistki Annę Kingę Osior oraz Joannę Nawrot, Dariusza Wójcika i Sylwestra Targosza-Szalonka, szczególnie doceniając arię Lauretty z opery Gianni Schicchi Pucciniego, arię Homonaya z operetki Baron cygański Straussa syna, duet Dla ciebie chcę być biała z rewii Czarna perła oraz arię Tonia z opery Córka pułku Donizettiego, w której błyszczał Sylwester Targosz-Szalonek.
– To hoch tenor, mający niesamowite możliwości głosowe – nie kryje uznania Jacek Szymański. – Jest u nas pierwszy raz, a dzisiaj nawet 12 razy zaśpiewał ten najwyższy dźwięk C – niewielu tenorów w świecie osiąga te wysokości! – Z Jackiem znamy się już parę dobrych lat – dodaje Sylwester Targosz-Szalonek. – Pierwszy raz śpiewaliśmy wspólnie koncert w Sali Kongresowej 10 lat temu, to była taka duża gala tenorów. Wtedy też śpiewałem Córkę pułku i to od razu przykuło uwagę Jacka, że jest tenor, który śpiewa tam swobodnie 10 czy 11 razy C. I w zeszłym roku zaproponował mi udział w swoim festiwalu, na co z radością się zgodziłem.
Instrumentaliści też mieli pole do popisu. Zabrakło co prawda solowych utworów w wykonaniu pianistów Rafała Lewandowskigo i Michała Kalety, można było za to przekonać się jak wspaniałymi są akompaniatorami, błyskawicznie reagującymi na sceniczne zwroty akcji czy inicującymi nieplanowane bisy (La Donna è mobile z Rigoletta Verdiego duetu Lewandowski-Targosz-Szalonek). Nie brakowało za to wirtuozowskich utworów na skrzypce oraz klarnet z towarzyszeniem fortepianiu, choćby Medytacji z opery Thaïs Masseneta, żywiołowego Czardasza Montiego czy zaskakującego efektownym opracowaniem na klarnet Walca Des-dur op. 64 nr 1, zwanego minutowym, Chopina.
– Kasię Rogalską, skrzypaczkę znakomitej Cappella Gedanensis znamy już doskonale, podobnie jak pianistę Rafała Lewandowskigo, wirtuoza jakich mało – podreśla Jacek Szymański. – Kolejnego mistrza, wybitnego klarnecistę Andrzeja Wojciechowskiego również, bo był na festiwalu dwa lata temu, a co jakiś czas dla urozmaicenia zmieniamy artystów. Stąd obecność pianisty Michała Kalety, goszczącego u nas po raz pierwszy. To wieloletni korepetytor solistów Teatru Muzycznego w Gdyni, muzyk bardzo uniwersalny, świetnie odnajdujący się w muzyce rozrywkowej.
Koncert zakończyły dwa kolejne evergreeny: Con te partirò, bardziej znanego jako Time To Say Goodbye oraz finałowy Artystki z Variete z operetki Księżniczka czardasza Kalmana z udziałem wszystkich wykonawców.
– Dla podkreślenia Roku Moniuszkowskiego mamy też oczywiście w programie utwór Dziad i baba tego wybitnego kompozytora – zauważa Jacek Szymański. – Stanisław Moniuszko jest bardzo niedoceniany, ale na naszym festiwalu zawsze promowaliśmy muzykę polską, a już jego autorstwa w szczególności – zapraszam w sobotę do Drozdowa na koncert Wiwat Pan Moniuszko!
Wojciech Chamryk
www.4lomza.pl