– Zebraliśmy tych kilka kapel bo chcieliśmy pokazać, że w Łomży blues ma się dobrze i coś się dzieje w tym kierunku – podkreśla Mariusz Brzostowski z The BL Blues Band. – No i wszyscy z nas, poza Browarem Łomża, grali z Darkiem!
–Darek zaczynał z Holy Water i z nami kontynuował swoje granie – dodaje Bernard Krasuski. – Nie ma go już niestety z nami, ale my dalej robimy swoje i łomżyński blues ciągle żyje!
Co prawda nazwa Blues Rock Festival była niezbyt adekwatna do tego stricte klubowego, trwającego niewiele ponad dwie godziny koncertu, ale muzycy dobitnie wykazali, że blues i jego pochodne w Łomży mają się świetnie. Ograniczenia czasowe sprawiły, że każdy z zespołów zagrał tylko kilka utworów. Otwierający koncert Holy Water postawił na urozmaicone, nawiązujące do klasyki blues rocka, autorskie utwory. Był wśród nich „Blues po północy” z tekstem Dariusza Gałczyka i jemu dedykowany.
– Nie można było inaczej, skoro była to impreza poświęcona w części Darkowi – podkreśla Bernard Krasuski. – Darek nie zdążył już napisać muzyki do tego utworu, ale tekst był, więc nie mogliśmy go dzisiaj nie zagrać!
Jako drugi zaprezentował się istniejący od dwóch lat, ale złożony z doświadczonych muzyków, The BL Blues Band. Zespół, opromieniony zwycięstwami na tegorocznych Pulavian Blues Festival i Kodex Blues Festiwal, zagrał nie tylko bluesa, ale też i przebojowe reggae. Jednak najbardziej magicznym fragmentem ich występu była przejmująca ballada „Kapelusz”, którą sami muzycy określają mianem wspomnienia o Darku.
Reggae nie zabrakło też w repertuarze innej lokalnej legendy, Polityki. Zespół Roberta Wieczorka i Jacka Perkowskiego zagrał też aż dwa utwory z tekstami Dariusza Gałczyka: refleksyjny „Tak jak ptak” i żartobliwy, opatrzony przebojowym blues rockiem, „Kobieta, piwo i blues”, by zakończyć swój występ do dziś popularnym „A ludzie biegną”.
Zarówno podczas koncertu The BL Blues Band jak i Polityki nie zabrakło harmonijkowych wejść i solówek – instrumentu, którego wirtuozem był Dariusz Gałczyk.
– Nie jesteśmy może takimi mistrzami, jak Darek, ale próbujemy! – wyjaśnia Mariusz Brzostowski. – Akurat ja gram na harmonijce, bo kiedyś coś posłyszałem od Darka i tak to się zaczęło.
– Ale żeby tak dobrze grać na tym instrumencie trzeba jednak mieć więcej czasu na ćwiczenia! – dodaje Jacek Perkowski z Polityki.
Pamiętany do dziś w całej Polsce przez fanów bluesa i rocka Browar Łomża zagrał w piątkowy wieczór pod nazwą Brovar Ł. Muzycy, w nieco odmłodzonym składzie, zaprezentowali najnowsze kompozycje Mirosława Kotelczuka i Janusza Ramatowskiego, jak „Dieta cud”, „Za rogiem”, „Dreamliner” czy „Podróż” i zostali entuzjastycznie przyjęci przez publiczność.
– Fajnie, że w tym roku dołączył do nas Browar Łomża, bo jest to kapela, która wypromowała bluesa w Łomży i regionie – ocenia Jacek Perkowski. – Chłopaki przygotowali nowy materiał i było super!
Na przyszły rok planowana jest kontynuacja festiwalu w rozszerzonej i wzbogaconej formie.
– Bardzo byśmy chcieli, żeby ta impreza się rozwijała – zaznacza Mariusz Brostowski. – Dlatego planujemy, by obok kapel już istniejących na rynku w następnej edycji zagrały też młode zespoły, a cały festiwal miał znacznie szerszy wymiar.
– W lokalnych zespołach jest potencjał do zrobienia dużego festiwalu! - dodaje Jarosław Cholewicki, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury. – Bo nie tylko muzycy chcą grać bluesa, ale są też ludzie, którzy chcą go słuchać. Suwałki mają taki festiwal, myślę, że Łomża nie jest gorsza. To tylko kwestia chęci, spraw finansowych i porządnej sali – bo już w tym roku nasza sala na Małachowskiego okazała się zdecydowanie za mała!
Wojciech Chamryk
Tekst i zdjęcia: www.4lomza.pl